środa, 16 lipca 2014

*** Załamanie prowadzi nie tylko do tragedii... *** cz.1

Jest rok 2010. Jestem prowadzona ku nowej drodze życia. Wciąż czuję niepewność. Wszystkie znane mi mężatki z krótkim stażem opowiadały, że w czasie drogi wątpiliwości znikają. Wiedzą, są pewne, że to Ten jedyny stoi na ślubnym kobiercu. Ja tego nie czułam. Zmuszono mnie do tego ślubu i wykorzystano moment mojej słabości (wyjazd ukochanego mnie załamał).
Kroczę powoli z moim ojcem. Proszę i grożę wszystkim znanym mi bóstwom, aby przerwali ten cyrk, zwany ślubem.
Pewnie większość osób, które poznaje tę historię zastanawia się co wydarzyło się, że księżniczka Gryffindoru jest taka potulna, nie sprzeciwia się i dalej ciągnie to przedstawienie? Osoby zainteresowane zapraszam do zapoznania się z moją historią.


                                                    ~~10 lat temu~~

Rok ukończenia nauki przez Świętą Trójce w "nowym" Hogwarcie. Pewnie wiele osób zdziwiło, że pomimo otwartej drogi ku dorosłości i kariery, postanowili wrócić do szkoły. Nie tylko oni tak zrobili. Większość ich rocznika postąpiła podobnie. Największym zaskoczeniem byli ślizgoni. Wszyscy, którzy przeżyli i nie zostali skazani powrócili ukończyć szkołę. Pomimo trudności, dali radę i wytrzymali złośliwości reszty domów. Pomogła im w tym osoba po której nikt by się tego nie spodziewał, a doznała najwięcej złośliwości ze strony domowników tego domu. Jak większość osób się domyśliła, tą osobą jest Hermiona Granger.
Zgoda między dziewczyną, a tym domem rozpoczęła się od przeproszenia jej przez domowników, w czasie jazdy pociągiem. Jak wiadomo takiego uprzykrzania nie można wybaczyć od tak. Pomimo przeszłości Miona dość szybko znalazła wspólny język z Teodorem Nottem (przyczyniło się do tego dzielenie pozycji Prefekta Naczelnego, ale to szczegół). Podczas licznych patroli zblizyli się do siebie przez co śmiało można nazwać ich przyciolmi.
Pewnego wieczoru zamiast Teo pojawił się jego przyjaciel Draco Malfoy. Pomimo prób rozpoczęcia jakiejś rozmowy, nadal panowała miedzy nimi cisza. Dziewczyna nie raz była świadkiem jaki jest bez maski, lecz nadal ciężko jest jej z nim normalnie rozmawiać. Jedyna możliwością , by zobaczyć jak ta dwójka ze sobą w miarę normalnie rozmawia jest sytuacja , w której ta dwójka przecholowala z procentami.
-Granger, co byś powiedziała na mały wypad poza Hogwart?
-Zakład, czy "dobra rada" Teo?
-Żadne z wymienionych. Moja inicjatywa.
-Jeśli się zgodzę, dowiem się gdzie mnie zabierzesz?
-Raczej nie, ale to już nie była by niespodziank.
-Zgodzę się tylko, ze względu na...
-Wspaniałe towarrzystwo?
-Nie. Na zaspokojenie mojej ciekawości i bycie gryfonką. Za długo przebywam w towarzystwie ślizgonów, by nie spodziewać się takiego chwytu.
-Przejrzałaś mój plan B.
Od tego zdania znów zapadła cisza i trwała między nimi do końca patrolu.
-To do piątku. Pasuje Ci o 18?
-Pasuje. Do jutra.
I od tego spotkania zmienił się stosunek Hermiony do Dracona. Zaczęły się częstsze spotkania, drobne całusy i tak rozwijała się ich znajomość. Większość znajomych byli pewni, że są parą, co spowodowało wiele nie przyjemnych incydentów. Od próby utopienia dziewczyny, po zrzucenie chłopaka z miotły podczas treningu. Przez te wypadki coraz częściej się kłócili co doprowadziło do zaprzestania kontaktów między nimi. Nie doszło do zgody przed zakończeniem roku więc ukończyli go we wrogich stosunkach.

Nie mieli o sobie wieści przez 7 lat. Spotykali się ze wspólnymi przyjaciółmi, ale nigdy ze sobą. Chłopak wyjechał do Ameryki, dziewczyna do Francji. Niedane im było się spotkać do czasu ślubu Ginny i Teodora. Oboje byli świadkami młodej pary. Zostali zobowiązani do przynajmniej jednego wspólnego tańca, jak wiecie na tym jednym się nie skończyło.
Po tym weselu odnowili kontakty i zaczęli się częściej spotykać. Odżyła ich przyjaźń i nie tylko. Po 2 latach od wesela zaczęli się ze sobą spotykać jako para.
Dziewczyna sądziła, że wszystko układa im się bardzo dobrze. Żadko się kłócili, bardzo się kochali- krótko mówiąc było jak w bajce. Ale jak wiadomo nie wszystkie bajki mogą się kończyć słowami ".. i żyli długo, i szczęśliwie." Również w życiu panny Granger musiało się coś popsuć.

Mieszka z Draconem już od 3 miesięcy. Jak co rano obudziła się sama w łóżku. Nie zwróciła na zbyt dużej uwagi ponieważ zawsze, gdy ona się budzi jej ukochany przygotowuje dla nich śniadanie. Wykonała swój codzienny rytuał i zeszła na dół, by ze swoim chłopakiem zjeść śniadanie,
Kiedy weszła spostrzegła, że kuchnia jest pusta. Zaczęła chodzić po domu, ale nikogo poza nią nie było w środku. Zrezygnowana poszła do sypialni, by sprawdzić szafy. Po dokładnym rozglądnięciu się spostrzegła, że w domu są tylko jej rzeczy jakby od zawsze mieszkała sama. Nie patrząc co ubiera i jak wygląda wyleciała z domu i szybko teleportowała się do swojej przyjaciółki Ginny (która przebywała z mężem w Norze). W leciała do domu państwa Wesley i nie patrząc na nic siłą wyciągnęła przyjaciółkę na podwórze. Za raz za nią wyleciał jej mąż. Całą trójką siadneli pod starym dębem i wsłuchali się w opowieść panny Granger. Po wysłuchaniu jej słów jednogłośnie stwierdzili, że nie może być teraz sama i zostaje na kilka dni z nimi w Norze.

sobota, 5 lipca 2014

Przepraszam

Rozdział jest w przygotowaniu, podobnie jak miniaturka. Niewiem kiedy się pojawią. Dużo zależy od współpracy mojego złamanego palca :) Myślę że do 13 lipca coś się powinno ukazać. Nie wiem jeszcze co opublikuję, ale na pewno coś się pojawi.

Jak wakacje? Pogoda dopisuje? U mnie powoli do przodu.
Życzę wszystkim piszącym weny, czytającym nowych notek, i oczywiście udanych wakacji i pogody.
      Pozdrawiam  Gunia