Dziś na obiedzie dyrektor ogłosił, że na kolacji zostanie przydzielony nowy uczeń. Powiedział, że przyjechał do nas z Bułgarii. Ten dzień strasznie mi sie dłużył. W końcu nadszedł czas kolacji. Wyszłam dość szybko, ale na Salę wchodziłam jako jedna z ostatnich. Gdy zasiadłam, gadałam chwilę z przyjaciółmi lecz nie długo bo przerwał nam wstający dyrektor. Podszedł do podium i zaczął przemawiać:
-Wiem, że wielu z Was jest głodnych, lecz przed rozpoczęciem kolacji przydzielimy nowego ucznia Hogwartu. Witamy Antonia Ridlle.
Po tych słowach wiele, jeśli nie wszystkie zwróciły się w stronę wrót wejściowych, przez które wchodził 17-letni chłopak bardzo podobny do mnie. Kiedy przechodził koło mojego miejsca szybko wstałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Toni - krzyknęłam.
-Hej Hermiś- odpowiedział Toni
-Z kąd wiedziałeś, że to Ja?-zapytałam się szeroko uśmiechając
-A kto inny rzucił by mi się na szyję krzycząc przezwisko, które używała pewna brązowowłosa, której nie widziałem przez 6 lat- odpowiedział wesoło, puszczając dziewczynie oczko.
-No tak, tylko ja miałam takie przywileje- odpowiedziała równie wesoło.
-Może pogadamy kiedy będzie po kolacji i bez oczu w nas wlepionych?- zapytał cicho i "dramatycznie"
-Pewnie, nawet nie wiem w jakim jestes domu
-To zaczekaj chwilkę i zaraz będzie wszystko wiadomo powiedział
-Ok, wtedy pogadamy.
Po wypowiedzeniu tych słów udałam się do, wciąż siedzących w ciężkim szoku, przyjaciół. Zajmując swoje miejsce zauważyłam że chłopak doszedł już do stołka z tiarą. Założył ją, chwilę z nią rozmawiał, a po chwili wszyscy usłyszeli SLYTHERIN!!! Zrobiłam smutną minę, bo bardzo chciałam żeby był razem ze mną w domu, ale trudno się mówi i to nie powód żebym przestała się z nim przyjaźnić. Kiedy dosiadł się został bardzo mile przywitany, aż się nadziwić nie mogłam. Jeszcze do niech muszę podejść (ech) żeby umówić się z Tonim. Kiedy skończyłam jeść nie miałam jak dać mu jakkolwiek znak więc zmusiłam się do podejścia tam. Przy ich stole słyszałam tylko teksty typu: ,, ale dupa, szkoda że szlama", albo ,,śliczna tylko gryfonka" itp... . Naszczęście przyzwyczaiłam się i albo pokazałam środkowy paluszek albo ,,grzecznie" odpowiedziałam. W końcu podeszłam. Czemu on musi siedzieć akurat koło tego debila? No, ale trudno. Kiedy chciałam już zwrócić się do przyjaciela, oczywiście przerwała mi fretka:
-Co szlamuś, stęskniłaś się?- powiedział cynicznie blondyn
-Zgadłeś, tylko wiesz troszkę się przeliczyłeś. Bo nie za twoją krzywą gębą, a za moim Tonim- powiedziała chytrze się uśmiechając.
-Dobra- powiedział szybko chłopak, o którym wspomniała dziewczyna- nie kłócić sie przy mnie. Co chciałaś Miona?- zwrócił się grzecznie do dziewczyny z uroczym uśmiechem
-Umówić się z Tobą- powiedziała z rozbrajającym uśmiechem.
-Chętnie, tylko podaj datę,miejsce i godzinę.- powiedział ciągnąc tę grę
-Może na błoniach za godzinę?- Zapytała stając tak wyzywająco że Malfoy widział jej stanik.
-Dobra, będe- powiedział całując jej lico.
-Do zobaczenia- powiedziała kokietyjnie.
Po tych słowach poszła w stronę wyjścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz